Nie pisałam, że wyjeżdżam, bo jakby było fatalnie, to nie pisałabym, że wróciłam... Nie było mnie zaledwie tydzień - w czasie, kiedy u nas szalały wiatry, które urywają głowę i zimno, jak nie wiem co... - ja byczyłam się nad ciepłym morzem, wędrowałam po rozgrzanym piasku i tylko zastanawiałam się, dlaczego tak krótko... Zamieszczę kilka zdjęć, by i Wam było trochę cieplej ( chociaż teraz na pogodę nie można narzekać - ale jak wróciłam, to różnica temperatur tu i tam wynosiła 35 stopni )

Aqaba - widok z okna hotelowego pokoju - w oddali ( a jednak blisko) Morze Czerwone.

Wycieczka na Wadi Rum - piasek, skały, wielbłądy i Jeepy...

Mój przyjaciel wielbłąd...
A teraz kilka migawek ze starożytnej Petry...

Góra Nebo, gdzie Mojżesz miał ujrzeć Ziemię Obiecaną... i to ma być ona?

A na koniec jedno duże SPA, czyli ...

Zachód słońca nad Morzem Martwym.

Hotel Kempiński Ishtar wieczorem ...

Widok z hotelowego okna ...


Otoczenie ...

Jeden z kilkunastu basenów hotelowych ...

Może po tej kuracji będę młodsza ???
Dużo tych zdjęć ( w rzeczywistości jest ich oczywiście o wiele więcej) - dziękuję wszystkim, którzy dotrwali ;)
P.S. Jesienne wyjazdy do ciepłych krajów niestety mi nie służą - różnica temperatur odbiła się niekorzystnie na moim zdrowiu :(