Obserwatorzy

wtorek, 23 sierpnia 2011

Powyjazdowe reminiscencje ...

Tym razem podczas pobytu w Bełchatowie udało mi się rodzinkę wyciągnąć od stołu nie tylko na grilla na działkę ( po każdym sierpniowym pobycie u teściów mam ciaśniejsze spodnie). Mimo tego, że jestem lep na kleszcze - ani jeden mnie nie zaatakował. Obawiałam się tego po wizycie w naszych lasach, gdzie grasowały takie, jak przysłowiowe "ruskie czołgi" - brrrr... Natomiast OFF! bardzo się przydał na krwiopijców w postaci komarów - chyba akurat się wylęgły.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, gdy zostawisz po sobie ślad ...